czwartek, 28 listopada 2013

wola odnalezienia siebie w pojęciu "człowiek"

poprzez cierpienie nie stajesz się
tak bardzo piękny jakbyś chciał
stajesz się zgorzkniały i szczęśliwy mniej
proszę by dobrze zrozumiano mnie
by dobrze zrozumiano mnie

ileż można żyć w złudzeniach i domysłach? odzieram się każdego dnia z kolejnej warstwy wysnutych na poczekaniu fantazji. być może nie znajdą one nigdy odrealnienia w rzeczywistym świecie. być może nawet bardziej niż być może. ale czekam na ten dzień kiedy to wszystko się skończy. kiedy przestanę tkwić w tym punkcie układając w głowie kolejne zdania i wymyślając możliwe odpowiedzi. sobota. czekam. czekam, bo wiem, że nie wytrzymałabym jeszcze kilku dni dłużej.

kiełkują ziarna nienawiści zasiane
zmieniasz się tak, że już siebie nie poznajesz
namierz przyczyny, a gdy już je odnajdziesz
to co w tobie cię zabija
wyrwiesz razem z korzeniami

jak cudownie będzie wreszcie przestać myśleć o tym co powinnam. jak powinnam. w które słowa to ubrać. co pomyślisz o tym ty. co pomyślą o tym wszyscy wokół. jak powiem im o tym. czy chcesz. czy ja chcę. czy to będzie dobrze wyglądać. czy długo jeszcze będę przejmować się tym jak cokolwiek wygląda. czy będę szczęśliwa jak już będzie po. czy moje szczęście będzie uzależnione od twojej odpowiedzi. jaka będzie twoja odpowiedź. co stanie się jak nie pójdzie wszystko po mojej myśli. co jak się roześmiejesz. co jak inni wybuchną śmiechem. dlaczego ciągle przejmuję się innymi. czy na pewno powinnam to zrobić. czy to nie kłóci się z moim wewnętrznymi przekonaniami. czy nie ulegam presji społeczeństwa. czy ludzie nie pomyślą, że to wszystko na pokaz. czy nie wyjdę na desperatkę. dlaczego mam w głowie ludzi i ich opinię. dlaczego nie myślę o sobie. o tobie. o nas. tam. 
jutro się zniszczę. 
a w sobotę zniszczysz mnie ty. 


ps. wiem, że prawdopodobnie to czytasz. i myślisz "co za głupia dziwka. skoro ma czas napisać jakiegoś żałosnego posta, a nie ma czasu mi odpisać na wiadomość". nie o czas tu chodzi kochana, a o to by mieć co napisać, prawda? mam taki mętlik w głowie, że w porównaniu do poplątanej włóczki jest ona idealna. przepraszam. być może masz mi za złe, być może myślisz, że przesadzam, przepraszam.

wtorek, 12 listopada 2013

to, że galaktyczny podmuch zniszczy cywilizację, to nie jest dostateczny powód, by wybuchać płaczem

"człowiek nie może czuć, aż tyle na raz bo by eksplodował!". a jednak. jak widać żyję. i nawet nie eksploduję. jak to możliwe? jak to możliwe żeby przeżywać tyle skrajnych emocji na raz? jak to możliwe, że jeszcze nie połknęłam garści tabletek zapijając je żurawinowym piwem? no jak? przecież ja się nigdy nie poddaję. przecież ja zawsze walczę do końca. nawet kiedy nie ma już o co. nawet kiedy nie ma już dla kogo. a może nigdy nie było?
tyle we mnie wszystkiego. wszystkiego poza wiarą w lepsze jutro. brr.
chyba za dużo rozmawiam ze swoimi alterego, a za mało z realnymi osobami.
w mojej głowie jest już tyle postaci, że powoli się gubię.