zauważyłam, że piszę tu najczęściej w momentach kiedy przerastam samą siebie. jak zwykle znowu to robię - komplikuję sobie życie tak jak to lubię najbardziej. okazało się, że to przed czym się wzbraniałam przez cały czas jest jedną z najlepszych rzeczy jakie mnie spotkały w życiu - tak, ja Pani Wiecznego Pesymizmu i Wyznawczyni Tezy Wszystko Co Mnie Spotyka Jest Złe w jednej osobie stwierdzam, że coś jest fajne. takie jak być powinno. i uśmiech nie schodzi mi z twarzy dzień przed i dzień po tym. i odliczam tylko godziny kiedy znowu wybiegnę w trampkach na umówione spotkanie. tylko dlaczego to co zaczyna sprawiać mi radość lada moment się kończy? i choć walczę ze swoim wiecznym ponuractwem i cieszę się poniedziałkowym smsem który mam wysłać. i przyszłym piątkiem, to i tak podświadomie odliczam dni do stycznia kiedy nasza przygoda się skończy. to takie depresyjne ohohohohoh, może pierniczka? :>
carrie, carrie, carrie...głupia dziewczynko. przestań się szczerzyć sama do siebie bo nic dobrego z tego nie wyniknie.