niedziela, 30 czerwca 2013

niedobrze mi

rzeczywistość odbija mi się gardle niczym nieświeży jogurt. mdli mnie na myśl o konieczności wyjścia z mojego kokonu kiedy nadal tkwię w ciele obrzydliwej poczwarki. wszyscy są tak cukierkowo uśmiechnięci, radośni i pełni życia, że zastanawiam się czy to ja dostałam jakieś wadliwe geny czy to cały świat łyka jakieś magiczne pigułki. swoją drogą takie pigułki szczęścia byłyby chyba bardziej pożądanym towarem w sklepach niż papierosy. za gruba? za chuda? za wysoka? za niska? za brzydka? za głupia? za mało utalentowana? za nudna? zbyt samotna? nielubiana? zjedz magiczną tabletkę, a wszystkie twoje problemy znikną. a co jeśli to ja jestem problemem? też mogłabym zniknąć? miło by było.
nie będzie mnie kilka dni. 
wyjeżdżam. odpocząć? niekoniecznie.
raczej walczyć z jedzeniowymi pokusami. 
choć to i tak z góry przegrana walka. jestem taka uległa.

lipcu, bądź magiczny. 
albo chociaż głodny.
głód też ma w sobie magię.

4 komentarze:

  1. gdyby istniały takie pigułki szczęścia, papierosy w ogóle nie byłyby potrzebne. trzymam kciuki za wyjazd, wierzę że dasz radę. i masz rację z tym, że głód ma w sobie magię. tęsknię za nią. chociaż dzisiaj całkiem mi do niej blisko.

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, przydalaby sie taka pigulka. Trzymaj się. Powodzenia <3

    OdpowiedzUsuń
  3. u mnie też nie najlepiej. odezwij się w końcu, proszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciesze się, że Cie znalazłam. Dobrze, że wyjeżdżasz. Dzięki temu zdystansujesz się, (może) odpoczniesz, spojrzysz na wszystko z innej perspektywy. Będzie lepiej (wiem, że banalnie to brzmi, ale mimo wszystko tak będzie.. Musi być). "Lipcu bądź magiczny, albo chociaż głody" <3

    OdpowiedzUsuń