czwartek, 20 czerwca 2013

topię się

topię się. topię się w twoich słowach, które przecież nic nie znaczą. topię się w podtekstach i drugich dnach, których nie ma, choć na siłę się ich doszukuję. topię się w fantazjach z tobą w roli głównej, chociaż miałam tego nie robić. topię się w swoim figlarnym uśmiechu kiedy wysyłam ci kolejną wiadomość nie do końca odpowiadającą grzecznej dziewczynce. topię się w jedzeniu, a przecież miałam wrócić do diety. powietrze jest takie ciężkie i gęste. potrzebuję głębokiego oddechu. potrzebuję powiewu świeżości. szkoda, że nie da się wytopić tłuszczu. niech no tylko wrócę do chodzenia, niech no tylko pożegnam tą przeklętą po imprezową-kontuzję, niech no tylko lekarz powie te magiczne słowa "kończymy leczenie, ściągamy usztywniacze i stabilizatory, może pani już chodzić". niech no tylko będę mogła w końcu w stanąć z tego łóżka, a pierwszym co zrobię będzie kawa, która zastąpi śniadanie, papieros zamiast obiadu i kawa na kolację. 
pół dnia wczoraj myślałam, czy nie powiedzieć wam, że ja to ja. przecież się znamy, przecież jesteśmy razem na blogspocie od maja zeszłego roku. ale dobrze mi z tą anonimowością. tu jestem tylko ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz