wtorek, 24 czerwca 2014

podobno liczą się chwilę tylko

chwila uczucia niepokoju w czasie startu samolotu potrafi dużo zmienić. zwłaszcza kiedy nie jest to niepokój spowodowany lękiem przed lotem, a strachem przed śmiercią w tym momencie. w momencie kiedy moje życie jest jałowe jak zwymiotowana owsianka. stalowy ptak wzbija się w powietrze, a ja myślę, że nie. że to nie może się tak skończyć. że nie może się skończyć coś co tak naprawdę nigdy się nie zaczęło. moje życie. maszyna stabilizuje lot, a ja przerzucam w myślach wszystkie wspomnienia jakie przychodzą mi do głowy. nic. nie ma nic, żadnego obrazu czy retrospekcji z którą chciałabym umierać przed oczami. 
jeden tydzień który zmienił wszystko. w tym momencie wiem że nie ma nic piękniejszego niż możliwość powiedzenia z czystym sumieniem "nie żałuję". jeden tydzień a mój życiowy światopogląd uległ całkowitemu przewartościowaniu. magia.


1 komentarz:

  1. No to jestem szczęśliwa i zastanawiam się o co chodzi... Lecę do następnego wpisu. ;P

    OdpowiedzUsuń